piątek, 18 lipca 2014

Platforma Obywatelska - spryt, czy sekret zwycięstwa?

  Pamiętacie jak wczoraj pisałem o przekonywaniu słowem? Jeśli chcecie się więcej dowiedzieć, wróćcie tam. Ale to nie jest ważne. Ważne jest to właśnie przekonywanie. Dzisiaj opiszę to ze strony politycznej. Bo niby czemu Platforma Obywatelska wygrywa we wszystkich wyborach przez ostatnie 7 lat? Sekret? Spryt? Fałszowanie wyborów? Istnieje wiele hipotez na ten temat. Dzisiaj postaram się je przybliżyć i ocenić ich prawdopodobieństwo. Jednak nie możemy żadnej z nich uznać, za prawdziwą- nie wiemy jak jest. No ale w każdym bądź razie, przejdźmy do konkretów.

HIPOTEZA I
Według pierwszej mojej hipotezy, który istnieje także w internecie to dzięki urzędnikom wybranym w wyborach samorządowych, udaje się uzyskać takie poparcie. JAK? Warto wspomnieć, że głosują także rodziny. A więc trzeba wziąć pod uwagę parę czynników.
  1.  W ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego wzięło udział 23.83% uprawnionych co daje nam około 7mln. osób. PO uzyskało w tych wyborach w zaokrągleniu 32%(2mln. osób) tychże głosów. 
  2.  Ostatnie wybory samorządowe odbyły się w 2010, w tym czekają Polskę kolejne. Jednak 4 lata wcześniej w wyborach wybrano 46 809 radnych na każdym ze szczebli. Łącząc to PO (wygrywając tamtejsze wybory) uzyskała około 10%(4,5 tys. mandatów) głosów. Teoretycznie mało, ale partie lokalne rządzą w takich wyborach. Jeśli się mylę- proszę o poprawkę.
  3. Biorąc pod uwagę, że PO jest tak zespojone i silne politycznie w dzisiejszych czasach. Każdy z tych radnych ma rodzinę, z czego uprawnionych do głosowania w tejże rodzinie jest uznajmy 6-8 osób. To daje nam proste obliczenia. Jednakże zaznaczam, że jest to tylko moja teoria.
Czy PO uzyskało to 2mln. głosów w ostatnich wyborach tylko dzięki mobilizacji radnych, burmistrzów itd. ? Już liczymy:
Liczbę 4,5 tys. mandatów trzeba pomnożyć przez 7(włączając rodzinę- osoby uprawnione do głosowania). 
4,5tys. * 7 = 31,500 tys.
Teoretycznie nic nam z tego nie wychodzi, nie jesteśmy nawet blisko tej liczby. Ale są jeszcze urzędnicy, wybierani przez tych radnych, prezydentów, burmistrzów itd.. Jeśli już mamy brać pod uwagę PO jako skorumpowaną partię to z 450tys. urzędników, jakieś związki czy poparcie dla partii rządzącej dziś wykazuje ok. 75 tys. urzędników. Tak więc znów liczymy:
75tys. * 7 = 525tys.
525tys. + 31,5tys. = 556,5tys.
To już wychodzi ponad pół miliona, ale 1,5 miliona osób znikąd się nie wzięło. Dlatego tą teorię według mnie możemy uznać za niesłuszną.

HIPOTEZA II
Druga hipoteza to fałszowanie wyborów. Czas na moje argumenty i kontrargumenty. 
  1. PO jest tak silne, że spokojnie może wywalczyć dla siebie w komisjach wyborczych, wystarczającą ilość osób liczących głosy, jednocześnie ich popierających. Jednak nadal pozostają w tych komisjach osoby z różnych ugrupowań.
  2. Finansowanie  pozostałych osób z komisji wyborczej. Jednak zawsze może znaleźć się ktoś, kto poinformuje o próbie przekupstwa opozycję, prokuraturę czy policję. To także odpada.
  3. Presja bądź zastraszanie. Siłowe przekupstwo, finansowane przez ugrupowania z zagranicy, tak aby nikt nie wywęszył o co chodzi. Raczej mało prawdopodobne, bo opozycja przegrywa już 7 lat, ale jest nadal bardzo silna, dziś nawet bardziej niż kiedykolwiek. 
  4. W końcu tutaj napiszę, że pewnie można by wymieniać wiele czynników, ale niestety moim zdaniem ta wersja wydarzeń nie wchodzi w grę. Chodź niewątpliwie próby oszustwa w ostatnich wyborach, zdarzały się i kto wie czy nie przesądziło to o teoretycznym zwycięstwie PO. Przypominam, że teoretycznym ze względu na taką samą ilość mandatów jak ich największy wróg PiS - 19.
 
HIPOTEZA III
Hipoteza trzecia i ostatnia dzisiaj wydaje się być najbardziej prawdopodobna. Jednak warto wspomnieć, że to na pewno nie wszystkie wątki i możliwe wydarzenia, o których tu piszę.. Przejdźmy więc do sedna:
  1. Po odzyskaniu wolności rządziło wiele partii politycznych. Jednak w 2007r. do władzy doszła PO. Prezydentem był wówczas Lech Kaczyński (PiS) i nie wszystko było dograne. Po katastrofie smoleńskiej w 2010r. był zarzucany premierowi zamach na śp. prezydenta. Wtedy już prezydentem został p. Komorowski z PO i wszystko było w jak najlepszym porządku tej partii. 
  2. Wiele afer, przez te lata z udziałem czołowych polityków PO powinno ich zdjąć ze sceny politycznej szybko i boleśnie. Tak się nie stało. Co za tym stoi? Spaczony mózg celebrytów i autorytetów, którzy popierają tą partię. Czemu? Powodów jest wiele. Pieniądze, ale także historia. Dużo z tych osób, to weterani wojenni, albo pogromcy komunizmu i wydaje im się, że jest lepiej i idziemy do przodu. To prawda, może idziemy, ale za zbyt wielką cenę i zbyt wolno. Co za tym idzie? To, że te osoby wyrażając swoje poparcie, wtłaczają to innym Polakom. Każdy decyduje tak jak chce. A jest przysłowie: "Kłamstwo powtarzane 1000 razy staje się prawdą" i dzisiaj się sprawdza.
  3. Jest to siła, skupiająca osoby z PZPR, okrągłego stołu i politycznej Solidarności. Razem, przedłużają ten komunizm, stosując sztuczki - moim zdaniem, pomysłu samej Angeli Merkel, która tak naprawdę rządzi UE, czyli także innymi krajami. Oczywiście i dzięki Bogu nie dosłownie jeszcze.
  4. Tutaj znowu trzeba by było przytoczyć wcześniejsze przysłowie o kłamstwie. Media. Podobno 80% telewizji nie jest polskich, co jest niewątpliwie dziwne. Ponadto, wielu mediom jest to na rękę i niewątpliwie popierają PO, bo to dla nich najlepsze wyjście. Dzięki czemu - popiera ich też reszta ludności polskiej, która w to wierzy.
 
Podsumowując? Najbardziej prawdopodobne wydaje się być to, że ludziom tak wygodnie. Jednak roście grono niezadowolonych. I dobrze. Moja recepta? Nie głosować na 4 partie, które są obecne w sejmie. PiS, PSL, PO i SLD. Oni już pokazali, że nic nam nie dadzą. Cieszyć może rosnące poparcie dla KNP i RN, a z roku na rok, będzie na pewno jeszcze wyższe. Martwi to, że ludzie nie chodzą na wybory - gdyby każdy z nich zagłosował na partię spoza sejmu, o radykalnych czy liberalnych poglądach albo jeszcze innych, mielibyśmy ludzi nowych, z nową szansą i nowymi pomysłami na gonienie Europy. Rośnie także liczba osób, niezgadzająca się z żadną partią polityczną w tym kraju. Tego nie da się kontrolować. Co jeszcze mogę powiedzieć? Moim zdaniem Platforma chyli się ku upadkowi w ciągu dekady, ale myślę, że to nie ma dla niektórych z nich znaczenia. Udało im się uzyskać dla siebie przez te 7 lat, tyle ile chcieli. Nieważne jakim kosztem. Pociągnęli za sobą tłumy, właśnie słowem. Mediami, edukacją młodzieży.. Jednak teraz w Polsce rozwinął się internet i młodzież sama się dokształca i wyrabia własne zdanie - jak ja. Za 1,5 roku uzyskam prawa wyborcze i myślę, że warto poświęcić trochę czasu, na zapoznanie się z kłamstwem i prawdą- by potem podjąć właściwy wybór. Dziękuję za przeczytanie, tym którzy dotrwali do końca. Proszę o wzięcie moich słów na poważnie - dużo nad tym myślałem i ten post jest zwieńczeniem moich refleksji na ten temat.
 
 
PODOBAŁO SIĘ? CZEKASZ NA WIĘCEJ? ZOSTAW LAJK NA MOIM FANPAGE ALBO ZOSTAŃ OBSERWATOREM :) (PRAWA STRONA EKRANU). 
Jeśli masz czas, wypełnij ankietę na samym dole ekranu :)
Zapraszam także do dyskusji w komentarzach!
 

3 komentarze:

  1. I hipoteza całkowicie odpada. np. wielu radnych zatrudnionych jest w urzędzie
    II również ze względu na to że każda komisja liczy, po jednej osobie z każdego komitetu wyborczego
    III jest trochę słuszna, ale wniosek błędny. Gdyby więcej osób głosowało to zapewne głosowali by na partie głównego nurtu. Poza tym sam fakt "nowości" nie oznacza zmiany na lepsze. Samoobrona też kiedyś weszła do sejmu i nie widać było radykalnej zmiany w rozwoju Polski.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego to tylko hipotezy. Po to był stworzony post- dla szerszej dyskusji. Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Przemyślałem to sobie krótko i wiem, że mamy po jednej osobie z każdego komitetu, ale to nie oznacza, że presja wywierana przez koalicję, nie ma znaczenia :)

      Usuń