środa, 16 lipca 2014

Sny są czymś wyjątkowym.. #4

Nastrajany muzyką. Słyszy intro swoich marzeń. Stopa, werbel, bas. Już jest w tym stanie. Trans nut, zapisany w tym wszystkim o czym myślał. To co pisze, to się dzieje. Ciągnie się w dół, leci w dół, rozwija się, leci do góry. Tylko dzisiaj, nad tą kartką wydaje mu się dziwnie. Tak jakby nierealnie. Zbyt dobrze. A jednak pisze. Czasami lubi, gdy doskwiera mu ta tajemniczość. Melodia znów wbija się na wyższy ton. On razem z nią. Porzuca prostolinijne teksty, jebany marzyciel. Przecież to kolejna część. Tylko dzisiaj jest dobrze. Po ostatniej nocy, widzi, że za dobrze. Chce wyjść z tego stanu. Nie może. Stał się cząsteczką, małą materią, kotwicą dla słów i bitu. Nie może już wyjść. Jedność? Dostał imię. Teraz to jego życie. Teraz jest wszędzie. Widzi wszystko, wie wszystko, zna uczucia, refleksje, szczęście i smutek. Nie musi się zastanawiać. Krąży po mapie jakby szukał czegoś. Bo właśnie to robił. Szukał siebie. Nie chciał wiedzieć więcej o kimś niż o sobie. Przyzwyczaił się już do tego i chciał to zmienić, jeszcze kiedy to uległo nasileniu. Na wskroś. Nie mógł znaleźć. Bo nie poczuł tego rytmu. Swojego rytmu, tak jak każdy ma swoje linie papilarne. To znaczy, że się nie spełnił. Psycholog by powiedział, że to przejściowe. Ale on się w to zagłębił. Zaczął rozumieć. Świadomość, że zna się więcej przygotowała go do tego. Teraz, znajdzie jedną rzecz, by zapomnieć o innych. Siebie. Odważył się marzyć. Teraz. Rano, gdy słońce budzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz