niedziela, 27 lipca 2014

Olej nudę! - to zabawne!

  Siemanko! Zapewne wiele osób ma wakacje jak i ja. Jeszcze nie wyjeżdżacie, albo całe wolne dni siedzicie w mieście i nie wiecie co zrobić ze swoim życiem.. Chcesz się dowiedzieć i poznać parę sposobów? Czytaj dalej a na końcu już będziesz miał pomysł :)

DOBRA KSIĄŻKA
  W gorące dni, kiedy jest skwar, na pewno nie chce wam się czytać książki. Ale czasami pada, jak ostatnio u mnie i wtedy, nigdzie nie wychodziłem. Chwyciłem książkę, zeszło mi trochę czasu tej brzydkiej pogody, zrelaksowałem się, zapewniłem sobie rozrywkę.. Moim zdaniem to najłatwiejszy sposób na zabicie czasu :) Polecam najbardziej.

PLAY WITH YOUR FAMILY
  Ile razy to się jechało nad wodę, albo było na działce i nie było co robić. Zawsze gra planszowa była super. Z rodzinką, po obiedzie, w chińczyka, eurobiznes czy ryzyko lubiłem pograć. Dla młodszych i starszych, wiek tu nie gra roli. Zabawa, śmiech i zabicie nudy gwarantowane.
WYCIECZKA ROWEROWA
  Nie znam osoby, która nie lubi jeździć na rowerze. Często za miastem, jest jakaś rzeczka, jeziorko lub stawik, więc zbierz ekipę znajomych, wyczyśćcie rowery i naprzód! Może trochę poprawicie kondycję? Tylko z tą wodą to lepiej bezpiecznie.
GOTOWANIE
  Może to trochę zabawa dla młodszych, ale jak byłem mniejszy, to w wakacje często gotowałem. Mama mnie uczyła tego i owego :D Przydatne, a zabawy też full, bo często się myliłem i potem było niedobre. Śmiałem się, że wszyscy to muszą jeść, głodni chodzić nie będą. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Niech zwykłe rzeczy też kojarzą się z czymś dobrym.

ZRÓB TO SAM
  To już trochę dla chłopaków, ale bawienie się w małego majsterkowicza nikomu jeszcze chyba nie zaszkodziło(no, może parę palców komuś ubyło). Masz działkę? Zrób na zimę karmnik. Jesteś w domu? Napraw coś. A może jesteś kreatywny? Stwórz coś innowacyjnego. To już twoja działka :)
ZWIERZĘTA

  Zwierzęta, zwierzęta, zwierzęta. Najlepsi przyjaciele człowieka. Masz swoje zwierzę? Pobaw się z nim, pobiegaj, naucz go czegoś. Pupil szczęśliwy, a ty się nie nudzisz. Warto. Nic lepiej nie pomaga jak spędzony czas z twoim zwierzakiem.

SPORT   



  Chcesz podreperować kondycję? Lubisz wyzwania? Zmęczenie, to dla ciebie radość? Sport jest dla ciebie. Biegaj rano, wyjdź pograć z kolegami. Chodź na turnieje, w wakacje miasta takowe organizują. Coraz więcej orlików - wykorzystaj to. Just do it.

OGNISKO


  Macie bezpieczne, legalne, i wolne miejsce? Zbierz kumpli i przyjaciółki i zorganizuj ognisko. Propozycja dla starszych, chociaż czasem i tacy podpalają las, zamiast robić ognisko. Ale w granicach rozsądku - kiełbaski, dym, ciepło i gwiazdy. Awesome! Polecam.

POUCZ SIĘ 
  Nie wychodź! Nie mam na myśli tego co Ty. Poucz się, ale tego co Cię naprawdę interesuje. Lubisz mechanikę? Stwórz coś fajnego. Jara Cię informatyka? Stwórz grę, złóż komputer.. Zrób to co cię cieszy, przy okazji czegoś się nauczysz..
 ------------------------------------------------------------------------------------------------
  Na koniec? Na pewno nie podałem wszystkich sposobów. Imprezy, gry komputerowe, Facebook, TV.. To też sposoby, ale bezwartościowe, nic do twojego życia nie wniosą.. Nawet rozrywki, bo w końcu i to Ci się znudzi.
  Nie przekonałem Cię? Żaden sposób do Ciebie nie trafia? Głównym przesłaniem nie było pokazanie Ci co można robić. Chciałem wam podpowiedzieć, że na nudę jest masa sposobów. Wystarczy trochę wyobraźni, kreatywności i organizacji, a wakacje wspomnisz lepiej niż poprzednie. Po prostu to zrób.  



Podobało się? Zarzuć obserwacją, lajkiem, jeśli czekasz na więcej, albo skomentuj, jeśli chcesz o tym pogadać :) 

A może się nie podobało? Wyraź swoje zdanie na dole strony, oddają głos w ankiecie :) Pozdrawiam was! 




sobota, 26 lipca 2014

Lepiej być molem książkowym!

  Zacznę tym mocnym akcentem. 60% - wyobrażacie sobie? Kraj chyba dąży do analfabetyzmu z dwudziestolecia międzywojennego. Wiem, że dzisiaj są lepsze według wielu rozwiązania. Audiobooki, filmy, rozwinięte kino.. Ale książka. Wolę przeczytać niż obejrzeć, czy wysłuchać.  Sam czytam dużo, czerpię masę korzyści a do tego przyjemności. W dzisiejszych czasach, trudno połączyć obie te rzeczy, a gdy złapiesz tą oprawione stronice, pachnącą nowością, bądź doświadczeniem okładkę i otworzysz, zastanowisz się nad słowami, WCZUJESZ SIĘ W TO CO PIĘKNE... Odlatujesz. Jesteś w innym świecie, żyjesz z bohaterami. Boisz się, płaczesz, cieszysz się, myślisz... Po 15 minutach, zapominasz, że telewizja włączona. Nie dosyć, że rozwijasz się, to dwa życia prowadzone bezkarnie.. AWESOME!
 Teraz o korzyściach. Co z tego macie oprócz lepszej czy gorszej rozrywki? 
  •  Rozwijacie wyobraźnie - często trzeba myśleć, by dowiedzieć się o co chodziło autorowi, ale także musicie wyobrazić sobie każdą sytuację opisaną w książce.
  • Zdobywacie wiedzę - autorzy coraz częściej wykorzystują historię, może się czegoś dowiecie. 
  • Zapamiętujecie słowa - nie w dosłownym sensie oczywiście. Czytając kilkanaście razy jakieś słowo, oczywiście nieumyślnie, twój mózg zapamiętuje jego pisownię - u mnie ortografia poprawiła się bardzo.
  •  Dwa życia - kto was będzie winił za wynik końcowy w książce? Nikt. Na pewno rodzice się ucieszą, z twojego podwójnego życia i będą Ci kibicować.

CZEMU NIE CZYTAMY?
  Wiele osób z tych 40% pewnie się zastanowi czemu nie czytamy. Moim zdaniem powód jest jeden i wystarczający. Edukacja. Książka w dzisiejszych czasach kojarzy się z męką, lekcjami, pracą domową.. Gdyby nauczyciele bardziej atrakcyjnie prowadzili lekcje i pokazali, że szkoła nie jest taka zła, książka też taka by się stała. Traktowano by ją jako dodatek do zajęć. Tak jak dla mnie stała się kawa do lektury :) Oczywiście, nie da się na razie przekazać dużej części wiedzy na lekcji i trzeba zadać tą pracę domową i kazać otworzyć książkę, ale trzeba to uatrakcyjnić. Bibliotekarze chcą pomóc i robią dużo - edukacja trochę to psuje. 
Pisałem, że jest jeden powód. Ale ktoś zaraz zauważy, że to wcale może nie wina edukatorów, tylko TV, radia, komputera i internetu. Tak, ale tego już nie wyprzesz. Karać za oglądanie czy słuchanie nie można - wtedy już na pewno nikt książki nie weźmie do ręki. Skojarzy mu się gorzej niż kiedykolwiek.
 CO RADZĘ?
  Radzę czytać. Czytać, czytać, czytać. Wiedza, wyobraźnia, rozrywka.. To coś co trzeba sobie wypracować, stworzyć. Nie ma tego za darmo. Nie nudzi Ci się ciągłe siedzenie na Facebooku i przeglądanie tej samej tablicy 100 raz? Zapewniam, że przeczytasz jedną, dobrą książkę i  zmienisz zdanie. Będzie to dla ciebie relaks, nie męczarnia. Nie zmieniaj systemu, zacznij od siebie. Potem zaraź innych :) Pozytywnie oczywiście.

  A na koniec polecę wam kilka dobrych książek, fantasy, fabularnych, przygodowych i nie tylko. Przekona Cię słowem, a Ty będziesz usatysfakcjonowany!
  1. Harry Potter - wiem, był film, ale z niego się dużo nie dowiesz.
  2. Zwiadowcy - młody sierota Will, bez przyszłości, nagle odnajduje się w fachu zwiadowcy i szybko zyskuje życiowe przygody i autorytet w królestwie.
  3. Chce się żyć - opisuje życie Mateusza, który choruje od urodzenia na porażenie mózgowe - przez 27 lat każdy uważa, że jest rośliną, a tak naprawdę rozwijał się normalnie.
  4. Kot Bob i ja - historia narkomana, który w kocie znalazł przyjaciela w biedzie. Razem przeżyli więcej niż nie jedno małżeństwo, a byli tylko przyjaciółmi.
  5. Klasa Pani Czajki - życie gimnazjalistów. Problemy, miłostki. Realne życie, podobne do nastolatków, a wciąga.
P.S. Nie wiem co się stało, z kolorem czcionki, u mnie cała treść ma jeden kolor.
 
Podobało się? Zarzuć obserwacją, lajkiem, jeśli czekasz na więcej, albo skomentuj, jeśli chcesz o tym pogadać :) 
A może się nie podobało? Wyraź swoje zdanie na dole strony, oddają głos w ankiecie :) Pozdrawiam was! 

piątek, 25 lipca 2014

15 wątków, które nie powinny się znaleźć w blogosferze.

  Przedstawię wam dzisiaj 30 wątków, które nie powinny się moim zdaniem znaleźć w blogosferze. Zapraszam do dyskusji. Może czegoś nie dopiszę? Albo napiszę za dużo?  Trochę też poradzę, co z tym zrobić :)

1. Szablonowy wygląd.

Uważajcie na szablonowy wygląd, który proponuje blogspot czy wordpress. Czytelnicy cenią sobie nowe rzeczy, których jeszcze nie widzieli. Miałem wygląd proponowany przez serwer i dobrze na tym nie wyszedłem. Dzisiaj liczy się oryginalność, nie uniwersalność  :)

2. Brak własnego zdania.

Piszemy post na dany temat. Ktoś tam wchodzi, jeśli zauważy coś pomiędzy tym spamem i czyta, ale nie do końca się z tobą zgadza. Argumentuje Ci to, jednak nie podejmujesz dyskusji. Moim zdaniem? Ten ktoś tu już nie wróci. Jeśli piszesz - licz się z krytyką i broń umiejętnie swoich teorii.

3. Lucy

Tak. Jest to ta sławna 'blogerka' mająca kilka tysięcy obserwacji i tyle samo wejść pod postem o tym jak to jej remont w pokoju robią. Jest to błąd blogosfery - bo kto ją obserwuje? Ludzie. Jej życie jest opatentowane na lansie i żadnej innowacji? Sorry, nie jara mnie to. Gdyby blogspot był automatem, powinien ja odrzucić. 

4. KOM=KOM, OBS=OBS

Pisałem już o tym cały post. Nie rozwinę swojej wypowiedzi więcej niż na dwa zdania. Jest to porażka, że ktoś na to pozwala i rozwija ten rynek. Zdecydowany błąd, eliminujący wartości, który ciężko będzie naprawić.

5. Zdjęcia twoich znajomych, rodziny

Moim zdaniem to zbyt ryzykowane. Oczywiście jeśli czy przyjaciółka się zgodzi. OK. Ale uważaj. Byłem niejakim świadkiem, gdzie ktoś zdjęcia wykorzystał. Tym zdjęciom towarzyszyła także głęboka, prywatna refleksje - wykorzystał to podwójnie.

6. Twoja sytuacja życiowa.

Refleksje i przemyślenia owszem, ale nigdy nic na temat, co złego w domu(choć nikomu nie życzę). Odradzam pisanie o pierwszym razie(wiadomo o co chodzi) i o tym, że chłopak nas rzucił. Ludzie, załatwmy to sami, rozkoszujmy się sami - niektóre rzeczy nie powinny opuścić kręgu upoważnionych do tego osób.

7. Nieznajomość ortografii.

Nie każdy musi ją umieć na szkolną szóstkę, ale wypada wiedzieć jak stawiać przecinki i pisać słowa często używane. Gdy czytam i widzę oczywisty błąd - razi to w oczy i nie skupiam się na treści. Blogspot pomaga, oznacza źle napisane słowa - wtedy sprawdź w słowniku. Mało czasu a na drugi raz zapamiętasz.

8. Bałagan.

Niech wszystkie wątki, posty, etykiety będą uporządkowane, tak aby czytelnik wchodząc, mógł znaleźć co chce. Często jednak widzę odwrotny czynnik. Wszystko na kupie, co odbiera chęci do lektury.

9. Zła czcionka.

To też swojego rodzaju bałagan. Zielona czcionka na różowym tle? Nie do przeczytania. Zbyt mała? Także. I oczywiście czcionka nie może być zbyt "ładna" z zawijasami - ludzie wolą tradycyjnie. Aczkolwiek najlepiej, aby pasowała do klimatu bloga.

10. Brak pasji.

Brak pasji = zła treść. Niewygodna, możliwe, że po paru dniach przestaniesz pisać. Przemyśl o czym chcesz bloga, ułóż parę postów na start i ruszaj!

11. Pisanie o nudach, identycznych dniach w szkole.

Teraz już nie te czasy - nikogo nie interesuje jak to ci źle, bo nie masz pomysłu na nudę. Raczej pisz o tym jak ją pokonać! To jest lepszy pomysł. Dni w szkole, które wyglądają już mechanicznie: wstałam, byłam, śmiałam się, popłakałam i wyszłam, są także nie za dobre.

12. Dwunastolatki.

Nadal uważam, że to jeszcze nie czas dla tak młodych ludzi. 15 lat i już możesz się normalnie wysłowić, ale 10,11,12.. To nie to. Piszą o punkcie 11, 10 i popełniają błąd z punktu siódmego. Ja sam zanim zacząłem pisać na blogu, zastanawiałem się nad tym co chcę przekazywać i czy mam do tego odpowiednie słowa. Odradzam nadal. To tak jakbym  w tym wieku poszedł do pracy, nie do szkoły.

13. Nie pisz zawsze o tym jak Ci źle.

Nie pisz zawsze o tym jak Ci źle - ktoś wchodzi na bloga by czegoś się dowiedzieć, wymienić opinią, albo przeczytać coś miłego (czyt. zrelaksować). Nie satysfakcjonują go twoje żale.

14. Przeklinanie.

Często spotykam się właśnie z tym problemem. Słowa na k,h i p są codziennością nawet w blogosferze, gdzie zaczynając myślałem, że to część internetu wolna od bluzgów. Przeliczyłem się. I zawiodłem przy okazji.

15. Kopiowane publikacje.

Jeśli wspieramy się czyimś zdaniem, bądź inspirujemy czyimś wpisem - nie polega to na kopiuj wklej i poprawieniu błędów. Jest to plagiat. A takie przypadki zdarzają się coraz częściej.
-------------------------------------------------------------------------
  Czy coś jeszcze pominąłem? Piszcie w komentarzach, nawet jeśli się nie zgadzacie z tym co piszę - to ważne :) 


Podobało się? Zarzuć obserwacją, lajkiem, jeśli czekasz na więcej, albo skomentuj, jeśli chcesz o tym pogadać :) 


A może się nie podobało? Wyraź swoje zdanie na dole strony, oddają głos w ankiecie :) Pozdrawiam was! 


czwartek, 24 lipca 2014

5 powodów dla których kłamiemy - wczoraj, dziś i jutro.


  Z kłamstwem spotykamy się na co dzień. Sami to robimy, czasami nawet nieświadomie. Dzisiaj podam tych 5 powodów, dla których to robimy. Może jestem nastolatkiem, ale takich historii słyszałem na pęczki - w końcu ma się rodzinę. Tylko wyciągam wnioski - aż 5.

1. Korzyści, korzyści, korzyści

  Przypuśćmy parę sytuacji, które dotykają często społeczeństwo. Piszesz CV. Nie masz zbytnio czym się pochwalić, ale jakoś musisz to nadrobić. Wyglądem? Przecież wygląd musi być oczywistością. Więc czym? Przychodzi rubryka 'hobby' albo 'umiejętności'. No i tutaj sobie myślisz, że przecież rozpisać się możesz, interesuje Cię milion rzeczy a na dodatek umiesz więcej niż niejeden kandydat. Więc czym się martwić? Wypisujesz długą listę i to w sumie nawet niepotrzebnie, bo w tej pracy ci się to nie przyda. Wysyłasz zadowolony swoje dokumenty a odpowiedź nie przychodzi. Pracodawca nie czytał, albo od razu się zorientował, że to kłamstwo. Druga opcja jest bardziej prawdopodobna, a Ty wyszedłeś z tej sytuacji z dwoma kłamstwami. Próbowałeś oszukać kogoś a przy okazji oszukałeś siebie. Liczyłeś na KORZYŚĆ, wyszło jak zwykle. Druga sytuacja, kiedy liczysz na czyjąś aprobatę np. szefa w pracy. Nienawidzisz go, ale w sumie to mógłbyś trochę uchylić czoła, sprawić parę komplementów i bardziej usługiwać, bo podwyżka Ci się przyda. Takie podlizywanie to dla niego korzyść, która wykorzystuje wiedząc o twoich udawanych uśmieszkach i łgarstwie. Tak chciany zysk moralny i zarobkowy kończy się fiaskiem.

2. Zwyczajny strach

  Tak, zwyczajny strach. To moim zdaniem 'najpopularniejszy' z tych powodów. Przypuśćmy wracasz pijany po imprezie, na którą przecież miałeś nie iść, albo miałeś spać u kolegi, ale co tam, worth it. Tuszowałeś to kłamstwo, popełnione z początkiem imprezy czipsami, gumami, kąpielą u znajomego, ale to nic nie daje - alkoholu tak łatwo nie usuniesz. Wracasz zrezygnowany, ale pobudzony. Mama/ żona czują to i robią Ci wyrzuty. Mówisz, że nie, przekonujesz, nawet częściowo Ci się to udaje, ale.. Kłamstwo ma krótkie nogi. Logiczne i pojęte od zawsze. Twoje dziwne zachowanie, co jest czymś normalnym przy kłamstwie jest zdradliwe. W sumie tak jak Ty, kiedy mydlisz oczy. Więc lepiej nie kłamać. 

3. Zazdrość

  Często ludzie zazdroszczą czegoś komuś. Albo wkurzają się, gdy ich druga połówka świetnie dogaduje się z potencjalnym rywalem dla związku. W tym pierwszym przypadku, gdy ktoś ma więcej, albo osiągnie, nawet intuicyjnie robimy to czego nie powinniśmy. Próbujemy przewrócić sukces bądź korzyść tej osoby w jak najbardziej czarny scenariusz. Puszczamy ściemę w obieg i obarczamy negatywami. Jeśli wyjdzie na jaw. Mamy pecha dwa w jednym. W drugim przypadku? Sprawdzamy tą osobę, kontrolujemy, podpuszczamy (często kłamstwami), straszymy, że widzieliśmy jak..słyszeliśmy jak.. Czyli kłamiemy. Zazdrość jak dla mnie często równa się kłamstwu. Proste.

4. Zdrada 

  Tutaj wrócimy trochę do punktu drugiego. Zdradziliśmy swoją drugą połówkę, zawiedliśmy przyjaciela.. Żałujemy i boimy się tego co powie, gdy się dowie. Mózg pracuje szybciej i wymyśla szybko plan oparty w logiczny sposób na obłudzie i małych kłamstewkach. Tylko wtedy niestety dwa kłamstwa bolą bardziej niż jedno. Jednak strach często zwycięża - co jest zmorą codzienności. 

5. Chęć zwrócenia uwagi

  Nie chcesz czasem zwrócić na siebie uwagi? Każdy czasami potrzebuje jej, a czuje, że nikt nie zauważa jego czynów, słów, reakcji.. Ucieka się do samochwalstwa, 'kozaczenia', obrażania, puszczania plot.. Po to, by kogoś zmyć z pola zainteresowania i samemu wbić na podium. Kłamiemy, ale sądzimy, że to dla dobra ogółu, bo przecież należy nam się szacunek i uwaga - wyjątkowość przesadzona. Uznajemy to za coś normalnego - przecież nie zawsze się żyje uczciwie.
------------------------------------------------------------------------

  Co ode mnie? Powiedziałem już chyba wszystko co zamierzałem. Wiem, że zawsze świat będzie kłamał, czasami nawet nieumyślnie, o czym pisałem wyżej, ale nie warto. Jeśli tylko mamy nad sobą samokontrolę - zastanówmy się co nam to da - a wierzcie, że w rezultacie nic. 


 Czy wiesz, że.. Dzieci do 7 roku życia nie potrafią kłamać? Wszyscy wiedzą, że teraz dlatego dzieci zaczynają rok wcześniej szkołę - by nauczyciele wyciągają z nich, czy rodzice podatek do ZUS-u odprowadzają :)  


Podobało się? Zarzuć obserwacją, lajkiem, jeśli czekasz na więcej, albo skomentuj, jeśli chcesz o tym pogadać :) 
A może się nie podobało? Wyraź swoje zdanie na dole strony, oddają głos w ankiecie :) Pozdrawiam was!  
 

środa, 23 lipca 2014

Sny są czymś wyjątkowym.. #5


Pola. Dzisiaj coś innego - dzień. Ale też jest jakiś dziwny. Burza i deszcz, za dziesięć minut słońce, a przecież jestem w centrum Polski, nielogiczne. Nagła zmiana klimatu? Pogody na pewno. Miałem pobiegać z psem, ale tak pada, a i tak już zmoknąłem. Znowu słońce to wrócę do domu.. Idę, może zdążę. Ja tak zawsze na polach myślę i dzisiaj naszło mnie na refleksje. Moich ostatnich decyzji, tego co wypowiedziałem i zrobiłem. Było tego dużo, aż nazbyt jak na jeden miesiąc. Przytłaczało mnie to od dawna, miałem ochotę krzyknąć i uciec najlepiej. Jednak nie wiem czemu, nerwy często trzymam w sobie, choć mówię co mi się nie podoba od razu, jeśli tak czuję. Nigdy nie zabijam problemu alkoholem czy innymi używkami jak większość Polaków i nastolatków. Nienawidzę tego. A dzisiaj tutaj, w tym miejscu, na zwykłych polach, które odwiedzam codziennie to zaczęło ze mnie wyłazić. Płacz? To tylko cząstka, bo były ciężkie jak kamienie. A propo. Znowu deszcz, ale niezwykły, bo mulisty, ciężki, podobny do smoły. Kolorujący mnie na szarą a wręcz czarną postać, jakbym nią się stawał. Albo już nią byłem, ale teraz zaczęło to przybierać zewnętrzną formę. Chciałem uciec, ale już to coś przytwierdziło mnie do ziemi. Wtedy zdałem sobie sprawę. To co robisz, zawsze jest ważone nie zawsze przez nas. Nie wiem co istnieje, co nas stworzyło, ale to nas obserwuje i wyciąga wnioski. Dzisiaj pozytywne. Koszmar? Nie, raczej smutna rzeczywistość. Nie denerwujmy się. Niech denerwuje się winny, my starajmy się takimi nie być. Płacz obudził mnie.

wtorek, 22 lipca 2014

'KOM=KOM & OBS=OBS' - Mentalność "gimbusa" czy zjawisko normalne?

  Zapewne wiele osób jest w grupach blogerów na Facebook'u i spotkała się z problemem spamu postów z dopiskami "hej, obs-obs?" Wielu to krytykuje ale jednak ktoś nie, skoro ktoś to praktykuje. Zacząłem odwiedzać profile takich osób i spoglądać, na zdjęcia, posty.. Wywnioskowałem, że robią to osoby w przedziale 13(czasami nawet 12) - 15 lat. Powyżej tego wieku rzadko spotykałem się z takimi postami, ale także się zdarzały. Przeważają w takich propozycjach dziewczyny. Ale w sumie to tylko domysły, bo więcej dziewczyn bloguje. Jak dla mnie osoby w tym przedziale wiekowym, nie powinny brać się za bloga. Często treść jest taka sama: "hej, wróciłam/łem ze szkoły, było super, ale teraz nudy, to wszedłem/weszłam na bloga. Pomożecie, pls?". No ludzie. Ja rozumiem, każdy chce pisać, ale ja za bloga w wieku 14 lat, gdzie zaczynałem gimnazjum, nie myślałem o czymś tak poważnym. Tak, poważnym, ale w sensie poziomu jaki trzeba na nim prezentować. Ortografia, słownictwo, gramatyka, niejaka wiedza, własna opinia.. To ważne czynniki. I teraz przejdźmy do sedna? Czemu to przeszkadza?
  Otóż moim zdaniem, wiele wartościowych blogów czy wpisów, znika pod takimi postami typu "kom=kom", co boli. A czemu znikają? Tych osób wymieniających się komentarzami i obserwacjami, a nie opiniami jak na normalnych ludzi przystało jest więcej i ten "rynek" jest bardziej opłacalny. Przynajmniej dla nich. 70% społeczeństwa, które szukają czegoś dla siebie, nie znajdą, bo po 30 sekundowym jeżdżeniu scrollem zacznie im się nudzić, gdy zobaczą same 'obsy' czy 'komy'. Mogę was pocieszyć: zacznie się wrzesień i pójdzie się do szkoły, zrobi się mały przesiew, może ktoś z wartościowym blogiem akurat się uchwyci i zauważy go więcej osób. Ale niestety muszę przyznać, że sam walczę, by się przebić i to pochłania dużą ilość mojego czasu, czasami nawet większą niż napisanie postu. A ja nie umilam innym życia i nie stosuję tricków typu : "za komentarze się odwdzięczam" albo "coś poczytam, skomentuję, jak skomentujesz" . No ludzie. To tylko mała różnica i dalej to samo. 
  Kto to robi? Kto szuka fałszywych i bezwartościowych obserwatorów? Temu także się przyjrzałem. Jak już wspomniałem jest to młodzież kończąca podstawówkę, zaczynająca gimnazjum, ale nie tylko. Często ludziom potrzebne są te obserwacje do współpracy. Jednak co ja robiłem na początku gimnazjum? Chciałem zdobyć znajomych, być uznawany wśród rówieśników, mieć czym się pochwalić, podnieść własne samopoczucie głupotą innych.. To samo widzę na tych grupach. To są ludzie, którzy przeżywają teraz ten sam okres i szukają wartości moralnych, nie czytelników. Satysfakcjonuje ich liczba, duża liczba, zdobyta przez uczciwą pracę jak oni uważają.
Teraz muszę pocieszyć. Nie przejmujcie się tym. To nic nie znaczy, bo zawsze gdy wstawiacie post, ktoś wejdzie i przy odrobinie szczęścia skomentuje czy zaobserwuje. Bez żadnej łaski. Więc proszę was - jeśli ktoś was samoistnie docenił, pochwalił, wasz blog przedstawia według was tą wartościową stronę - róbcie to dalej, kiedyś się uda :) 

Tymczasem, moje zdanie może jest ważne, ale postanowiłem spytać się także inne osoby co sądzą o obs=obs i kom=kom, a także czy ich zdaniem przeszkadza im to w wybiciu się. 
Kto dał opinię? ----> http://zyciowa-salatka.blogspot.com/
 


Kto dał opinię? ----> www.tamjedziemy.pl


Kto dał opinię? ----> http://alekssandrasssss.blogspot.com 

 

Zapoznaliście się z opiniami kilku blogerek :) Teraz, na sam koniec mogę od siebie dodać tyle. Jeśli masz 12-15 lat, nie zakładaj bloga, ja poczekałem i dzisiaj nie żałuję. Rozwijaj siebie i swoje zainteresowania a na wszystko przyjdzie pora i potem będziesz mógł to ciekawie opisywać. Jeżeli praktykujesz 'obs=obs' itp.. Zaprzestań. Spróbuj żyć bez tego i zobacz jak jest ciężko. I ostatnie. Przemyśl co napisałeś i wstawiaj post! :) 
Tak więc STOP PUSTYM OBSERWACJOM I KOMENTARZOM! 


Podobało się? Zarzuć obserwacją, lajkiem, jeśli czekasz na więcej, albo skomentuj, jeśli chcesz o tym pogadać :) 
A może się nie podobało? Wyraź swoje zdanie na dole strony, oddają głos w ankiecie :) Pozdrawiam was! 


poniedziałek, 21 lipca 2014

Co nas definiuje? Słowa, uczucia czy trofea?

  Ostatniej nocy zastanawiałem się nad pytaniem podanym w temacie. Co nas definiuje? Już nie myślę, po co i jak nas stworzono - tego się dowiem po śmierci albo nigdy. A może równie dobrze to być przypadek. Ale CO NAS OKREŚLA? Uczucia, emocje.. Na pewno tak. Kiedy płaczemy, cieszymy się, krzyczymy, bijemy, ranimy, pocieszamy, współczujemy, chcemy by to nam współczuć.. Jednak emocje i uczucia przemijają, codziennie są inne. Są nietrwałe. A może..
Myśli? Chcemy rozwikłać jakąś zagadkę, nasze poglądy kierują się w tą stronę a ta osoba według nas jest głupia.. Każda cząsteczka materii naszego ciała zamierza przekształcić to w słowa, ale nie może. I wtedy nikt nie wie kim jesteśmy, bo nikt w naszej głowie nie siedzi. A co z..
  Słowami? Właśnie. Jak już myślimy i jednak pozwolimy sobie na wypowiedzenie tych myśli, refleksji, jak ja tutaj, pisząc.. Możecie już wysnuć jakiś wniosek kim jestem, jak myślę, czego oczekuje, prawda? Ale ważne by mówić. Nikt się nie będzie tego domyślał. Słowa potrafią wyrażać nas podobnie jak uczucia, przecież możemy je zabarwić emocjonalnie i pokazać światu, czego żądamy, co myślimy, czujemy, kochamy i wiemy. Słowami dowiadujesz się kim ty jesteś. Robisz to dla siebie. Nie słucha się krytyki. Ważne by słowami właśnie wyrażać siebie i dzięki nim wiedzieć o samym sobie więcej. Myśląc, tak do końca tego nie robisz, słowa są mocniejsze, dają nam większą wiedzę, choć nie różnią się treścią.. Dzięki nim korzysta a często też rani cały świat i trzeba to dobrze wykorzystywać.. A co z..
  Nagrodami? Medalami? Statuetkami, dyplomami, pucharami.. Jak dla mnie? Nic. One nas nie definiują. Weźmy za przykład Kamila Stocha. Nigdy nie mieliśmy złota olimpijskiego w skokach narciarskich. Kamil wszedł, zrobił to skoczył i zrobił to aż dwa razy. Ale czy tylko wykonał takie czynności? Nie. Jego medale zostały wywalczone przez lata, od 12 roku życia kiedy mówił, że będzie mistrzem do tamtych wieczorów. Dla mnie? Był mistrzem tylko te dwa dni. Na następny dzień wstał na trening, już nie był mistrzem był tym samym skoczkiem narciarskim, przed którym kolejne zadanie. Już czuł presję, ale był sobą, co na pewno go odciążyło i ruszył. Kolejne dni, skoki, treningi, dieta.. To wszystko to są jego medale. Nie spoczął na laurach, nie powiedział "Teraz jestem mistrzem przez następne cztery lata, więc odpocznę".. NIE! Kroczył dalej! Wie, że mistrzem zostanie po śmierci, gdy to wszystko zdobędzie i dalej będzie dążył po kolejne i kolejne trofea, nawet 5 razy, ale chce jeszcze raz poczuć tą CHWILĘ, która w tym momencie właśnie definiuje go jako mistrza. Chce być zapamiętany. I nie tylko dla tego jednego medalu, ale jako sportowiec, na wieki, dla chwały i wzniosłych chwil. Skoczył po puchar świata, wygrał jeszcze konkursy, udowodnił, że chwila jest piękna i warto iść po nią jeszcze raz.. To co nas definiuje?
  Zdobywanie, otaczanie się laurami, słowa, uczucia, emocje.. To wszystko co wymieniłem? Nie, określa nas dużo więcej. Nasz zapach, nasze czyny, ale przede wszystkim wspomniane chwile. To one plotą nić, po której mogą iść pokolenia. To czas jest tak naprawdę w stanie nas zdefiniować. Po śmierci okaże się co zrobiliśmy, dostaniemy rachunek i przynależną etykietę z dobrym bądź złym napisem. Dlatego to co nas definiuje to MY! TYLKO MY jesteśmy w stanie zrobić to czego inni nie mogą, inaczej stawiamy kroki, inaczej jemy, śpimy, biegamy, chodzimy, piszemy.. Ale musimy to wykorzystać! Bo każda z tych czynności wykonywana przez nas jest wyjątkowa! Mam rację, wiem to! Jeśli złożymy to wszystko, wykorzystamy i przeinaczymy w kolejną pętelkę, część tej nitki, to kiedyś zrobimy coś wielkiego. Wielkim się rodzisz, ale ważne by największym umrzeć! By nie zapomniano, o to chodzi, to nam da konkretne określenie. Więc pracujmy, bo nie wiesz czy już jutro nic nam życie i śmierć jako jury nie przypiszą.
 


Podobało się? Zarzuć obserwacją, lajkiem, jeśli czekasz na więcej, albo skomentuj, jeśli chcesz o tym pogadać :) 
A może się nie podobało? Wyraź swoje zdanie na dole strony, oddają głos w ankiecie :) Pozdrawiam was!